Veteris Bonsai: Sklep z drzewkami Bonsai do ogrodu i domu

Veteris Bonsai: Sklep z drzewkami Bonsai do ogrodu i domu

Pielęgnuj razem z nami

Opieka nad moim pierwszym drzewkiem bonsai! Czyli jak opiekować się bonsai? 9#

2023-01-31 12:24

Witaj! Jeśli czytasz ten tekst, to prawdopodobnie podlinkował Ci go ktoś na grupie, żeby oszczędzić sobie tłumaczenia tych samych kwestii po raz setny. Myślę, że ułatwi Ci on zrozumienie tematu, z którym masz do czynienia i pozwoli Ci uniknąć ironicznych komentarzy „najmądrzejszych” ze znawców ?

Zanim przejdziemy do tekstu chcielibyśmy zaznaczyć że opieka nad drzewkiem nie musi być trudna, lecz zwykle zaczyna się od market-sai, które same w sobie potrafią stanowić wyczyn, choć reklamuje się je na produkt łatwy w uprawie.

opieka nad bonsai - jak uprawiać z sukcessem

Po pierwsze…

Przed nami sporo pracy. Wiem, że się cieszysz nowym zakupem. To naturalna reakcja, a zachwyt drzewami jest tym, co ciągnie przez drogę bonsai zarówno Ciebie, jak i mistrzów tej sztuki. Jednak jest coś, co was różni. Kondycja podopiecznych…

Pewnie tego nie wiesz, ale nie będziesz zachwycony/na po skończeniu tej krótkiej lektury. Bardzo prawdopodobne, że Twoje drzewko jest w słabej kondycji. Ale nie łam się, nie miałeś/aś prawa tego wiedzieć. Przechodząc do tego co jest nie tak…

Drzewka marketowe nie bez powodu kosztują jedyne 50-150zł (choć można też kupić drzewko w kiepskim stanie za 1500 zł i o tym nie wiedzieć). Jak na standardy Bonsai, to są naprawdę małe pieniądze. Dzieje się tak, ponieważ pochodzą z ogromnych hurtowych produkcji w Chinach, skąd rozsyłane są na cały świat. Manufaktura ta za nic ma jakość produktu który tworzy, nie tylko pod względem estetyki i kanonów bonsai, ale po prostu zdrowia i kondycji rośliny.

Wierzcie nam na słowo przez 2-3 letni pobyt na grupach bonsaiowych widzieliśmy już tyle martwych drzewek marketowych że nie sposób zliczyć. Zawsze historia toczy się w podobny sposób, a kończy dwojako. Albo ktoś przerzuci się na lepsze, bardziej „sensowne” drzewka dla naszego klimatu, albo zraża się do tematyki bonsai, mówi ten bardzo znany tekst „ja chyba nie mam ręki do roślin” i porzuca tą piękną sztukę.

Co jest nie tak z moim drzewkiem bonsai? –

  1. PODŁOŻE – Jest w koszmarnym podłożu. Proszę tutaj o sekundę, żeby to zdanie dobrze wybrzmiało. Podłoże na prawdę jest PORAŻKĄ! Jeśli widzisz zbity czarny klocek jako wypełniacz Twojej doniczki(do której przejdziemy zaraz), to wiedz, że źle się dzieje. Jest to ziemia uniwersalna/błoto/piach, albo cokolwiek producenci w Chinach mieli akurat pod butami, które w żaden sposób nie pozwala Twojej roślinie się rozwijać. Drzewo bez dobrze rozkrzewionej bryły korzeniowej, nigdy będzie mogło osiągnąć pełni sił w doniczce. Nie dość, że sam skład i granulacja podłoża są złe, to roślina spędziła w nim prawdopodobnie co najmniej 7 lat (a to stanowczo zbyt długi czas bez wymiany mieszanki). Takie realia sprawiają, że korzenie to kilka nitek na krzyż przyklejonych do wielkiego kołka zwanego korzeniem palowym.

2. DONICZKA – Ta sprawa nie jest aż tak paląca jak podłoże, chociaż to też zależy od sytuacji. Ceramiczne doniczki (zazwyczaj z niebiską glazurą), w których posadzona jest większość bonsai sprzedawanych w marketach czy Internecie, są bardzo złej jakości. Może to nie koniec świata? Przecież nie musisz mieć od razu pierwszej półki doniczek za kilkaset złotych w wzwyż, prawda? Prawda. Problem jednak tkwi w tym, że są one niedbale wykonane, co sprawie, że wiele z nich ma wklęsłe/wypukłe dno, w którym gromadzi się woda po podlaniu. Twojej roślinie po kilku solidniejszych ruchach konewki zaczną gnić korzenie, a Ty nie będziesz miał/a pojęcia co zrobiłeś/aś źle. Tyle na temat kwestii związanych z doniczką.

2.1 PODSTAWKA – element prosty do naprawy->wyrzucić. Podstawki w sztuce bonsai służą tylko do prezentowania niektórych drzew w trakcie wystaw, choć częściej widzi się to w starych kreskówkach niż w realiach wystawowych. Niestety na potrzeby marketingowe dodaje się je do wielu roślin. Mogą one zaszkodzić, ponieważ kiedy w podstawce stoi woda, do dna doniczki nie dociera powietrze, co daje nam podobny efekt do tego wynikającego z wklęsłego dna doniczki – korzenie gniją. To dla indoorów stwarza dość problematyczną sytuację, ponieważ gdzieś ta woda musi odpłynąć. Przecież nie polejemy sobie parapetu…

Ten aspekt zostawiam do rozwiązania indywidualnego. Niektórzy moczą doniczkę w wiadrze z wodą, a potem odstawiają na wyschniecie na jakiejś tacy, inni podkładają między podstawkę a doniczkę jakieś przedmioty/wypełniacz. Np: grubą frakcje karmazytu, ciut wyższą niż rant podstawki.. Byleby doniczka nie stała bezpośrednio na podstawce pełnej wody. Można też po prostu, po każdym podlaniu odczekać kilka minut i odlać nadmiar wody z podstawki. Jest to najprostszy z zabiegów, który trafił tu dzięki trafnej sugestii Pana Grzegorza T, z grupy Bonsai Polska.

2.2 OSŁONKA – doniczka w osłonce to już chyba najgorsze co mogło się znaleźć w tym punkcie. Sensem podlewania rośliny jest dostarczenie jej wody oraz wymuszeniu ruchu powietrza w bryle korzeniowej. Jeśli roślina stoi w wodzie, korzenie nie mają czym „oddychać” i po prostu gniją. Nawet jeśli wydaje nam się że wierzchnia warstwa podłoża jest lekko wilgotna, na dole może być bagno. Ponownie! Dlatego tak łatwo początkującemu jest przelać roślinę.

3. GATUNEK – musimy też wiedzieć, że prócz roślin o kiepskiej kondycji, sprzedawcy często próbują nam nieświadomym wcisnąć gatunki, które mają bardzo znikome szanse przeżyć na naszym parapecie. Zazwyczaj tym czynnikiem, który uniemożliwia im wzrost jest niewystarczająca ilość światła. Ten punt można łatwo rozwiązać, jednak nie bez ubytku dla portfela. Musimy wtedy zakupić dobą lampę doświetlającą rośliny.

Zdarza się też, że kupimy wymyślny gatunek drzewa stricte tropikalnego, które samo w sobie jest delikatne i ma określone wąskie warunki wzrostu. Wtedy nic tylko kosz i reklamacje. Niestety drzewko takie może wymagać określonej wilgotności stałej, amplitud temperatur i wielu innych czynników nierealnych do spełnienia na naszym parapecie. Jasne można kupić namiot i skrzynkę elektroniki do symulowania tego wszystkiego, tylko to nas czyni chyba bardziej inżynierem niż bonsaistą/tką…

Dla przykładu kilku gatunków przyjaznych, czyli tak silnych że dadzą radę na naszym parapecie: wiąz drobnolistny, fikus, ligustr chiński(choć ligustr to już nie nasze doświadczenia).

Zwróć uwagę : DADZĄ RADĘ – to nie znaczy że osiągną 100% swoich możliwości. Taki wiąz na dworze czułby się dużo lepiej, a fikus w Indonezji rósłby 5 razy szybciej.

Jak dbać o drzewko bonsai? – opieka

Co dolega naszemu drzewku bonsai już wiemy, ale jak każdy z tych punktów naprawić?

Dobrze jest działać szybko. Świeżo po zakupie, kiedy nasze drzewko jeszcze nie zaczęło marnieć.
1. Przede wszystkim jeśli decydujemy się na doświetlanie i nie żal nam paru groszy, zamawiamy lapę. Nie musi być duża jeśli mamy 1 drzewko.

2. Do czasu przybycia lampy oraz podłoża (które jest omówione niżej), musimy jakoś utrzymywać drzewko przy życiu. Zwarta i ciężko przyjmująca wodę, a zarazem bardzo długo tą wodę utrzymująca struktura obecnego podłoża sprawi że będzie to trudne zadanie.


W przypadku poprawnej mieszanki podłoża, woda momentalnie przepływa przez nie, wsiąka w strukturę granulek, na tyle na ile jest w stanie i natychmiast opuszcza strukturę bryły, zapewniając w niej stały dostęp tlenu. W ten sposób roślina pobiera wodę z granulatu podłoża, a tlen jest obecny w szczelinach między granulkami.

To, co prawdopodobnie ma miejsce u nas, to twarda skorupa/powierzchnia po której woda bardzo szybko spływa, ale nie dostaje się do środka. Widać wtedy charakterystyczne bajorko pojawiające się na powierzchni, które po dłuższej chwili się wchłania. Świadczy to o tym, że nasze podłoże jest bardzo nieprzepuszczalne i stwarza 2 zagrożenia: zarówno przesuszenia, jak i przelania rośliny. Jeśli nalejemy za mało wody, drzewko po prostu zacznie usychać. Jeśli jednak nalejemy je za dużo, ziemia zmagazynuje wodę i nie pozbędzie się jej przez długi czas, więc korzenie będą miały dostęp do wody i zupełny brak dostępu do powietrza, z uwagi na zbitą strukturę podłoża. Grozi to gniciem korzeni.

Musimy więc z precyzją chirurga i szóstym zmysłem dawkować wodę naszemu drzewku. Jest to ekstremalnie trudne dla laika i jest jedną z głównych przyczyn zgonów tych roślin.

3. Wybieramy się na warsztaty bonsai i prosimy prowadzącego o pomoc w dobraniu podłoża i wytłumaczenie nam możliwie dużo w kwestii mieszanek bonsai, frakcji, składników itd.

4. Oczywiście mało kto zasugeruje się punktem 3. Nie każdy musi już biec zostać mistrzem. W takim wypadku musimy sami poczytać i dobrać podłoże do naszego drzewka. Możemy zamówić składniki, własnoręcznie je przesiać. Często nasza wiedza nie pozwala nam na samodzielne przygotowanie takiego podłoża. W związku z tym polecamy podłoże z Bonsai discovery. Właściciela strony znamy osobiście i wiemy że na jego produktach można polegać, a z kodem „Veteris” otrzymają państwo 5% zniżki.(link).

5. Wybieramy się na warsztaty bonsai z przesadzania i obserwujemy mistrza…. Niestety też mało kto się da na to namówić, więc musimy sobie poradzić z naszą intuicją i kilkoma filmikami instruktarzowymi z Internetu. Pamiętajcie, że na tych filmikach zazwyczaj pracuje się z drzewami o świetnie zagęszczonej bryle i w świetnej kondycji. W przypadku marketowców będzie to wyglądało zupełnie inaczej, dlatego zalecamy delikatnie pozbyć się nadmiaru starej gleby z brzegów i spodu bryły, następnie delikatnie przyciąć korzenie i przesadzić naszego podopiecznego.

Dobrze tu też wspomnieć, że wiele z osób posiadających bonsai sugerowałoby poczekanie z przesadzaniem do wczesnej wiosny. Wtedy roślina po zabiegu dostaje najwięcej światła do regeneracji. Jest to dobra dedukcja, jednak ryzyko związane z punktem 2 jest dużo większym zagrożeniem dla drzewka.

6. Nasze przesadzone drzewko (w opcjonalnie nowej doniczce) ustawiamy na parapecie, gdzie może liczyć na największą ilość słońca lub pod lampą i modlimy się aby operacja poskutkowała pięknymi przyrostami. Świeżo po przesadzeniu również sporo podlewamy roślinę, w nowym podłożu ryzyko związane z przelaniem jest bardzo znikome. Jeśli pozbyliśmy się całego wcześniejszego podłoża przelanie jest praktycznie niemożliwe, jednak usunięcia całej poprzedniej mieszanki może wiązać się z dużym naruszeniem korzeni, więc musimy mieć do tego wyczucie!

7. Po serii zabiegów nasze drzewko będzie dość osłabione. Zwracamy wtedy szczególną uwagę na szkodniki czyhające na takie sytuacje i w miarę potrzeby stosujemy chemię (tylko nie w mieszkaniu!)

8. Należy także pamiętać, że świeżo po przesadzeniu (przez okres około 1 miesiąca) nie należy drzewka nawozić. Dajmy mu czas na regenerację korzeni ?

Fikus ginseng

Przemycimy małą podpowiedź dotyczącą marketowych fikusów, tzw. marchew. Prosimy, nie pytajcie na grupach jak poprowadzić takie drzewko bonsai, ponieważ nie ma ono sensu. Jest to okaz fikusa szczepiony innym fikusem w charakterystycznym miejscu (na końcu bulwy). Sprawia to że forma drzewa jest z góry narzucona przez miejsce szczepienia i o ile z niektórych sztuk da się zrobić coś na kształt bonsai mało kto będzie w przyszłości mógł chwalić się takim okazem.

W grę wchodzi znów fakt iż nie jest to naturalne miejsce występowania fikusów, a wszystkie mankamenty uprawy musimy znać od podszewki żeby takie drzewko w rozsądnym czasie zaczęło reprezentować sobą coś więcej. O całym procesie trzeba jednak poczytać. Takie wyzwanie jest możliwe dla średnio-zaawansowanych, jednak oni wolą swoją wiedzę i nabyte umiejętności poświęcić na bardziej obiecujące materiały i gatunki co jest zupełnie zrozumiałe.

Jak oni to robią?

Jak oni to robią, że drzewka bonsai w markecie wyglądają na tak zdrowe gdy je kupujemy?

Jest to ciekawy temat związany z kilkoma czynnikami. Zazwyczaj po prostu dostawa jest na tyle świeża , że drzewka wyciągnięte z jakiejś chłodni bądź innego budynku / konteneru nie zdążą się jeszcze rozbudzić i zareagować na złe warunki obecne na półkach sklepowych. Dobrym przykładem na to są również liczne wyprzedaże -90% drzewek które już zdążyły zmarnieć w tym samym markecie tydzień później.

Stosuje się też wiele sztuczek, aby utrzymać roślinę przy życiu. W grę wchodzą środki chemiczne, oraz sztuczne warunki i światło, które mają utrzymać drzewko w stanie hibernacji, aż do sprzedaży. To co się dzieje z nim u nas w domu to już wiadoma sytuacja…

Piękny start w Bonsai!

Jeśli przebrnąłeś/aś do tego momentu należą się małe oklaski. Świadczy to o tym, że chcesz zadbać o swojego podopiecznego i dać mu szanse na lata życia w dużo lepszych warunkach. Staraj się słuchać osób z doświadczeniem i jeśli chcesz się kształcić w bonsai, możliwie szybko zapisać się na warsztaty, bo to one są najlepszym źródłem wiedzy dostatecznie wyczerpującej, aby polegać na niej od a-z.

Pamiętajmy też że całość artykułu jest bardzo ogólnikowa i ma na celu pierwszą pomoc w przypadku zakupu drzewka, którym nie wiemy jak się opiekować. Bardziej szczegółowo omówione aspekty prawdopodobnie pojawią się na blogu w przyszłości, jednak i tak najlepszą wiedzę (ponieważ poza teoretyczną jest też praktyczna) uzyskamy z wyżej wspomnianych warsztatów/praktyk.

Polecamy również nasze pozostałe artykuły z kategorii dla początkujących:
https://veterisbonsai.pl/indoor-bonsai-to-troche-scam/
https://veterisbonsai.pl/indoor-bonsai-to-jest-scam-i-niedopowiedzenie/
https://veterisbonsai.pl/opieka-nad-moim-pierwszym-drzewkiem-bonsai-czyli-jak-opiekowac-sie-bonsai/

Podłoże dla początkujących z kodem „veteris” 5% rabatu! ????
bonsaidiscovery.pl

0
    0
    Twój koszyk
    Pusty koszyk